Katastrofa samolotu w Kalifornii. Nieoficjalnie: Nikt z pasażerów nie przeżył
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 27 grudnia w godzinach wieczornych czasu lokalnego. Jak podaje CNN, w pobliżu miasta El Cajon w hrabstwie San Diego w Kalifornii rozbił się mały odrzutowiec. Maszyna rozbiła się w dzielnicy Bostonia, położonej w pobliżu lotniska Gillespie Field, gdzie docelowo miała lądować.
Na razie nie wiadomo, ile osób ucierpiało w wyniku zdarzenia. Biuro szeryfa San Diego przekazało, że nie dysponuje pełną listą pasażerów i nie posiada dokładnych informacji, ile osób było na pokładzie. Lokalne media poinformowały, że żadna z osób, które podróżowały odrzutowcem, nie przeżyła katastrofy. Strażacy nie znaleźli żadnych ocalałych na miejscu zdarzenia.
Katastrofa samolotu w USA. Jaka była przyczyna?
Po zderzeniu odrzutowca z ziemią doszło do poważnego pożaru. W akcji gaśniczej grało udział kilkudziesięciu strażaków. Zerwane zostały także linie energetyczne, przez co w ponad 600 gospodarstwach domowych nie było prądu. – Byliśmy przed domem i usłyszeliśmy ogromny huk. Jesteśmy przyzwyczajeni do hałasu, bo mieszkamy w pobliżu lotniska, ale to było coś niewyobrażalnego. Widzieliśmy też ogień, wszędzie unosił się duszący dym – mówiła dziennikarzom Lauren Watling, jedna z okolicznych mieszkanek.
Przyczyny katastrofy pozostają na razie nieznane. Federalna Administracja Lotnictwa i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu zajmą się wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia.